Co wiemy na temat syndromu sztokholmskiego?
Można przypuszczać, że spora część z nas miała okazję usłyszeć o syndromie Sztokholmskim. Niemniej jednak nie musi to oznaczać tego, że sprawa jest jasna – co wiemy na temat syndromu sztokholmskiego?
O co chodzi?
Mowa o stanie psychicznym, który pojawia się u ofiar porwania czy zakładników. Stan ten objawia się sympatią i solidarnością z osobą odpowiedzialną za porwanie. Jeżeli za porwanie odpowiada więcej niż jedna osoba, to niczego nie zmienia – syndrom sztokholmski może przejawiać się w stosunku do wszystkich.
Trudno nie zadać sobie pytania, z czego wynika sympatia i solidarność? Ponadto można odnieść wrażenie, że mowa o czymś niedorzecznym. Skoro już przy tym jesteśmy, dobrze wiedzieć, że wrażenie czasem myli i tak jest w tym przypadku – sprawa jest bardziej skomplikowana. W skrócie – wszyscy musimy mieć na uwadze, że chodzi o psychologiczną reakcję na silny stres.
Dlaczego możemy mówić o syndromie sztokholmskim?
Można zakończyć na tym, co znalazło się w tekście, ale można też nawiązać do przeszłości – dlaczego chodzi o syndrom sztokholmski? Oczywiście nie ma przypadku – możemy mówić o zdarzeniu, które wpłynęło na postrzeganie zdrowia. Naturalnie to zdarzenie miało miejsce w Sztokholmie.
W ten sposób dotarliśmy do napadu na bank, którego skutkiem było uwięzienie kilku pracowników. Kiedy sytuację opanowano, można było usłyszeć rzeczy dziwne – choćby to, że porywacze bronili zakładników przed policją. Zachowanie zakładników zaskoczyło opinię publiczną i ludzi związanych ze środowiskami naukowymi. Pierwsze badania na ten temat pojawiły się jeszcze w latach siedemdziesiątych. Twórca terminu to Nils Bejerot – szwedzki kryminolog i psycholog.
Artykuły poświęcone zdrowiu znajdziesz także w serwisie Imponline.